 |
Medicus Veterinarius
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
DĄBROWSKI
Dołączył: 11 Lip 2004 Posty: 1161
|
Wysłany: 06 Lip 2013, 08:46 Temat postu: Rzym...... |
|
|
Kolego Sławecki -Roma locuta, causa finita - . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodzimierz Sławecki
Dołączył: 15 Kwi 2011 Posty: 198
|
Wysłany: 06 Lip 2013, 11:58 Temat postu: |
|
|
Jednak causa nie jest finita. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodzimierz Sławecki
Dołączył: 15 Kwi 2011 Posty: 198
|
Wysłany: 08 Lip 2013, 13:32 Temat postu: |
|
|
A, tak na marginesie: - Ta Rada "Rzym" się nazywa? |
|
Powrót do góry |
|
 |
DĄBROWSKI
Dołączył: 11 Lip 2004 Posty: 1161
|
Wysłany: 08 Lip 2013, 14:29 Temat postu: |
|
|
Tak sądzę to nasi reprezentanci . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodek Szczerbiak Administrator
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 1306 Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 08 Lip 2013, 20:53 Temat postu: |
|
|
Hmmm. Nasi?
Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?
My? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzej Sokołowski
Dołączył: 18 Sty 2011 Posty: 22 Skąd: z kątowni
|
Wysłany: 09 Lip 2013, 10:12 Temat postu: |
|
|
My jesteśmy tutaj a Oni po drugiej stronie barykady ! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aleksander B.
Dołączył: 08 Paź 2007 Posty: 1316 Skąd: Kluczewsko
|
Wysłany: 09 Lip 2013, 12:19 Temat postu: |
|
|
Oni , czyli inspekcja zmobilizowali się i wygrali . Sprawa jest oczywista , że nie są moimi przedstawicielami , nigdy z nimi się nie przyjaźniłem ani też nie miałem wspólnych interesów byli i są na zawsze po drugiej stronie księżyca .
Ale panowie na litość boską dajmy im troszeczkę czasu niech się chłopaki wykażą twórczą pracą , po owocach ich pracy naprawdę poznamy kim są i do czego zmierzają .
Tak wedle własnego rozeznania to po kilku miesiącach sami podniosą rączki i stwierdzą " że chłopaki nic się nie da zrobić " i to ich będzie całe osiągnięcie , cały sukces na jaki ich stać .
A przy okazji pracownicy inspekcji najwięcej dostana po zadku .
Pikanterii będzie co nie miara , ponieważ sami siebie będą bili po zadzie !!!
A my stańmy z boku , obserwójmy i śmiejmy się ile się tylko da . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andrzej Wolańczyk
Dołączył: 09 Sie 2004 Posty: 495 Skąd: Goleniów
|
Wysłany: 09 Lip 2013, 14:42 Temat postu: |
|
|
Boję się żeby rykoszetem nam lekarzom wolnej praktyki się nie oberwało. Oberwało to takie słowo w przenośni bo jedyne co mogą to w mediach powiedzieć, że wszystkiemu winni lekarze wolnej praktyki. Generalnie i tak jesteśmy wykopani poza jakiekolwiek układy. Może to i dobrze. Tylko jak kiedyś byłem daleki od myślenia o izbie lekarskiej skupiającej lekarzy wolnej praktyki to teraz myślę, że cała administracja w związku z profilem pracy - korpus cywilny - powinna być wykopana z Izby Lekarzy Weterynarii. Wtedy Izba byłaby Tą jaka być powinna - lekarska a nie urzędnicza  _________________ Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodzimierz Sławecki
Dołączył: 15 Kwi 2011 Posty: 198
|
Wysłany: 19 Lip 2013, 20:17 Temat postu: |
|
|
Wpływ współczesnego języka polskiego
na wyobrażenie
o samorządzie zawodowym lekarzy weterynarii
Problem zakłóceń w komunikowaniu się ludzi dotyczy także społeczności zawodowej i samorządowej lekarzy weterynarii. Świadczą o tym między innymi charakterystyczne artykuły dr. Henryka Móla, prezentowane na łamach „Życia Weterynaryjnego”. Jeden z takich artykułów, pod wymownym tytułem „Jedni piszą, drudzy nie czytają” zawiera następującą refleksję: „Aby zrozumieć tekst, trzeba go analizować. Słownik osobisty wzbogacamy ciągłym uczeniem się, bezustannym przyswajaniem nowych terminów. Bez czytania dalszy rozwój nie jest możliwy. Jeśli nie rozumiem czytanego tekstu, nie winię autora. Przyczyn szukam w sobie” (1).
Na łamach „Życia Weterynaryjnego” publikowane są również poszczególne rozdziały książki prof. Mariana Grundboecka pt. „Myśli o nauce i pracownikach naukowych”. Jeden z jej rozdziałów, przybliża nam różne elementy procesu porozumiewania się w zakresie pisania i publikowania prac oraz ich odbioru przez czytelników (2). Ważnym ogniwem procesu komunikowania się jest język. W stylu naukowym dąży on do jednoznaczności i zhierarchizowania pojęć. Wiadomo powszechnie, że niektóre wyrazy mające taką samą pisownię wykazują pewne różnice w odmianie. Otóż taka gramatyczna różnica wyrazów: samorząd (bez liczby mnogiej) oraz samorząd (z lp i lm) spowodowała, że w Popularnym Słowniku Języka Polskiego wydanym pod redakcją naukową prof. Bogusława Dunaja, występują one jako dwa oddzielne hasła:
„samorząd I rz. mnż I, D.-u, blm ‘samodzielne i niezależne zawiadywanie własnymi sprawami (zwykle w zakresie administracji) przez terytorialne lub zawodowe grupy ludności.
samorząd II rz. mnż I, D.-u ‘organ samorządu I, grupa wybranych do niego ludzi” (3).
W naszej perspektywie samorząd I jest zjawiskiem społecznym, które podlega na owym „zawiadywaniu własnymi sprawami” przez grupę zawodową pracujących w Polsce lekarzy weterynarii. Podmiotowość wobec prawa reprezentują instytucjonalne jednostki samorządu – izby. Izby są prawnymi formami samorządu. Ich organy wykonują funkcje właściwe dla istoty samorządu. Podmiotowość osobowa należna jest wykonującym zawód lekarzom weterynarii. Znaczące przy tym jest to, że członkostwo we wspólnocie samorządowej zawodu zaufania publicznego nie jest dobrowolne. Z mocy prawa nabywa się je obligatoryjnie. Ponadto w naszym samorządzie zawodowym członkostwo nabywa się nie tylko w poszczególnych okręgowych jednostkach, lecz uzyskuje się je w całej, dwustopniowo zorganizowanej strukturze samorządu. Członkostwo jest prawnym związkiem lekarzy weterynarii z samorządem. /Nasuwa się zatem następująca uwaga: Sformułowanie „członek izby”, którym posługujemy się potocznie a często także w języku urzędowym, jest w istocie skrótem myślowym pojęcia „członek samorządu” i nie należy rozumieć go zbyt wąsko./
Dorobkiem wielu pokoleń lekarzy weterynarii jest samorządność – cecha, wartość, szczególny stan stosunków naszej społeczności zawodowej charakteryzujący się zdolnością wspólnoty do reprezentowania osób wykonujących zawód lekarza weterynarii oraz do kontroli jego wykonywania. Wypełnianie tych funkcji jest sednem samorządu zawodowego. Jest zjawiskiem, które możemy obserwować i w którym uczestniczymy. /Warto jest zatem rozstrzygnąć czy odznakę honorową „Meritus – Zasłużony dla Samorządu Lekarsko-Weterynaryjnego” przyznaje się za zasługi dla tak rozumianego samorządu oraz czy opisanie samorządu w nazwie odznaki za pomocą wielkich liter, obrazu tego nie wypacza?/
Samorząd w swojej istocie jest jedyny. W odmianie nie posiada liczby mnogiej. Inaczej jest jeśli chodzi o rodzaje samorządu. Te są liczne i różnorodne.
Zjawisko samorządu zachodzi w środowisku różnych społecznych wspólnot. Właściwe tym wspólnotom rodzaje samorządu posiadają w odmianie liczbę mnogą. Mówimy zatem: samorządy zawodowe, samorządy zawodów zaufania publicznego, zawodów prawniczych, medycznych, itp... Mówimy także: samorządy zawodowe lekarzy weterynarii z krajów np. Ameryki Płn., itd...
O wyodrębnianiu rodzajów samorządu zaświadcza brzmienie Art. 17 Konstytucji (4). Jego ust. 2 stanowi wprost: „W drodze ustawy można tworzyć również inne rodzaje samorządu”.
Formy prawne samorządu – izby i ich organy (samorząd II) też w odmianie posiadają liczbę mnogą. Z myślą o nich mówimy np. samorządy zawodowe lekarzy weterynarii z województw wschodniej, czy zachodniej Polski.
Szeroko rozumiany samorząd II odpowiada systemowi organów wyposażonych w nadane ustawą kompetencje i uosobionych przez naszych przedstawicieli. Jest atrybutem władzy. Władza w państwie demokratycznym należy do narodu. Naród sprawuje władzę bezpośrednio lub pośrednio. Analogicznie rzecz ma się w samorządzie – władza należy do wspólnoty np. zawodowej.
Dystrybucja władzy w naszym samorządzie ma charakter jednolity. Organy izb okręgowych podlegają organom izby krajowej, centralnym dla całego samorządu. Najwyższą władzę w każdej z izb sprawują zjazdy. Są one organami macierzystymi dla pozostałych, potomnych, takich jak: rady, komisje rewizyjne, rzecznicy odpowiedzialności zawodowej, sądy. Zwieńczeniem tworzenia się systemu sprawowania władzy są wybory organów izby krajowej. Co-kadencyjną odnawialność organów umożliwiają natomiast odpowiednie zapisy ustawowo umocowanej ordynacji wyborczej oraz powszechny udział członków samorządu w wyborach.
Postrzeganie rzeczywistości, istoty i struktury samorządu przez pryzmat współczesnej polszczyzny, rodzi konieczność weryfikacji pod tym kątem wielu dokumentów, uchwał samorządowych aż po ustawę o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych włącznie.
(Piśmiennictwo u autora)
Biuletyn LILW 1/2007
Inspiracją do przypomnienia tego tekstu stały się treści zawarte w artykule prof. Henryka Lisa pt. "Kilka uwag do obrad zjazdów sprawozdawczo-wyborczych okręgowych izb lekarsko-weterynaryjnych" ( "Życie Wet."2013, 88 (7) 589-560, oraz toczącej się obecnie, ożywionej dyskusji na forum Medicusa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aleksander B.
Dołączył: 08 Paź 2007 Posty: 1316 Skąd: Kluczewsko
|
Wysłany: 20 Lip 2013, 09:48 Temat postu: |
|
|
Jestem z natury rzeczy pragmatykiem .
Wydaje mi się , że z założenia samorząd zawodowy jest dobrem społecznym ,gdyby nie czynnik ludzki .
W nie dalekiej przeszłości zmieniono zasady wyborów do władz samorządów z wyborów bezpośrednich na wybory przedstawicielskie i to był zasadniczy błąd , który nasz samorząd spycha na margines życia społecznego . Przy obecnym systemie do władz samorządu wybierani są przedstawiciele nie zawsze odpowiadający normą jakie powinni spełniać by zostać u steru władzy . Jak dołożymy do tego fakt , że nasz samorząd został zabetonowany i nie próbuje się reformować dość szybko i sprawnie w okolicznościach , które narzuca nam zmieniająca się szybko rzeczywistość społeczna i gospodarcza to w efekcie mamy to co mamy . Nasz samorząd w ostatnich czasach przekształcił się w bliżej nie określoną strukturę administracyjną zapominając o podstawowych obowiązkach między innymi takich jak dbałość o interesy swych członków .
To są podstawowe i zarazem wystarczające przesłanki do tego , że zainteresowanie w rozwój naszej korporacji w śród lekarzy można określić jako zerowe . Dobitnie świadczy o tym ostatnia kampania wyborcza do władz .
Przypuszczam , że gdyby nie owczy pęd do przejęcia władzy w izbie przez lekarzy z inspekcji to w wielu okręgach by się nie odbyły zjazdy powiatowe nie mówiąc już zjazdach wojewódzkich .
Chylę czoła przed tymi , którzy poświęcili swój czas ratując samorząd przed totalną klapą .
Przed samorządem stoją trudne zadania do wykonania . Konieczna jest głęboka reorganizacja naszego samorządu , by samorząd stał się rzeczywistym samorządem a nie fasadą jaka jest w chwili obecnej . Jeżeli tego nie uda im się osiągnąć to za cztery lata będzie konieczna jedyna słuszna uchwała w sprawie rozwiązania samorządu a sztandary trzeba będzie odstawić do muzeum współczesnej historii . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Paweł Henryk Łój
Dołączył: 14 Lip 2010 Posty: 126 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: 04 Sie 2013, 12:37 Temat postu: oskarżenie |
|
|
Oskarżony zostałem przez Zastępcę Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej L I L-W o następujące zarzuty:
1. Niedopełnienie ustawowego obowiązku wykonywania zawodu lekarza weterynarii ze szczególną starannością, w związku z niedopełnieniem obowiązku wykonania zabiegu uśpienia zwierzęcia w sposób humanitarny,
2. Niedopełnienie obowiązku dbania o godność zawodu lekarza weterynarii.
Ten mój post, o usypianiu konia i krowy napisałem ze względu na to, że nie widzę metod usypiania dużych zwierząt. Przyczyną jest brak zarejestrowanych środków ( a przynajmniej ja nie spotkałem się z takim -Morbital zarejestrowany jest dla małych zwierząt). Także ilość ( wg zgody Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego) - mogę posiadać taką ilość którą zużyłem w ciągu ostatnich 2 tygodni.
Napisałem to w takiej formie by sprowokować kogoś do udzielenia mi upomnienia Art. 40 pkt 2 Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii. Przez co w.w. lekarz mógłby udzielić mi konsultacji Art 39 pkt 3 w.w. kodeksu.
Odzywając się do mnie wiedziałby że ten interlekutor zna te sprawy i potrafi dogłębnie wyjaśnić mi ten problem.
Sposób jaki opisałem zaczerpnąłem z literatury.
Żal mam też do izby - ąrt 40 pkt 2 cytowanego kodeksu.
Ale "nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło". Nie znoszę rozmów na temat usypiania zwierząt. Szczególnie leczonych przeze mnie. Bo to świadomość że nie potrafiłeś wyleczyć tego zwierzęcia a także wartość usypiania. Dzięki temu pismu (postanowieniu), ręce mam rozwiązane. Pokazuję tylko chłopu (że mam takie pismo) że izba mi zabroniła usypiania zwierząt. I od nieuleczalnie chorego zwierzęcia umywam ręce. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aleksander B.
Dołączył: 08 Paź 2007 Posty: 1316 Skąd: Kluczewsko
|
Wysłany: 04 Sie 2013, 21:19 Temat postu: |
|
|
Oj kolego Heńku szkoda , że jesteś pierwszą ofiarą ostatnich wyborów do Izb . Mniemam , że rzecznikiem w waszej Izbie jest urzędas z inspekcji lub człek sterowany przez tuzów z inspekcji co na to samo wychodzi .
Obawiam się , że cały wysiłek izby będzie nakierowany na uprzyjemnianie nam normalny lekarzom życia .
Żeby się pozostali koledzy nie cieszyli z twego nieszczęścia to podzielę się z wami planami jakie ma Inspekcja na obecną kadęncje :
1. Doprowadzić do zmiany ustawy o Izbach w ten sposób by nadzór nad Zakładami Leczniczymi dostał się w łapy powiatowego .
2. Nadzór farmaceutyczny przenieś z województwa do powiatu ( tu w zamyśle mają się starać o 300 etatów do powiatu ) , po to tylko by mieć bacik na każdego , byś musiał się w pas kłaniać powiatowemu .
W Większości izb rzecznikami są ich ludzie tak więc kary za byle bzdety będą wysokie po to byś wiedział bracie gdzie twe miejsce w ordynku .
A tak na marginesie jetem przeciwny eutanazji zwierząt , ale są przypadki gdzie tego należy dokonać ze względów czysto ludzkich . Napisz więcej o tym przypadku bo naprawdę nie wiem czego się czepia ten jołop rzecznik . Może będę w stanie udzielić Ci daleko idącej pomocy w toczoncym się postępowaniu .
Pozdrawiam dziadek Olek . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodek Szczerbiak Administrator
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 1306 Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 05 Sie 2013, 00:18 Temat postu: |
|
|
Też jestem zaskoczony postawą "rzecznika". |
|
Powrót do góry |
|
 |
Włodek Szczerbiak Administrator
Dołączył: 02 Wrz 2005 Posty: 1306 Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 05 Sie 2013, 14:36 Temat postu: |
|
|
Eutanazja jest ostatecznością, po którą lekarz weterynarii sięga, gdy nie widzi innych rozwiązań problemu. Kwestia - czym, w jaki sposób są zwierzęta poddawane uśmierceniu - wiąże się z możliwościami. Ani administracja rządowa, ani towarzystwa opieki nad zwierzętami nie ułatwiają w jakikolwiek sposób tego procederu.
Ta dobra i łagodna śmierć to droga pod całkiem stromą górę, droga najeżona licznymi przeszkodami. Te przeszkody z natury swojej mają utrudniać i zapobiegać podejmowaniu ostatecznych rozwiązań. Niestety te ostateczne rozwiązania są podejmowane, a przeszkody po podjęciu takich opcji nadal się piętrzą.
Wiąże się to pewnie z tym, że wielu urzędników tworzących a niekiedy i nadzorujących prawo - ufa tylko i wyłącznie sobie, a innych ma za skrajnych brutali i sadystów, wampirystów.
Niestety na tych "brutali i sadystów" jest każdorazowo cedowane zadanie uśmiercenia zwierzęcia. Idealiści mający każdy własną, wydumaną wizję uśmiercania - nie brudzą sobie rąk wykonawstwem. Nie od dziś orientuję się, że o całe niebo trudniej jest coś zrobić, niż wytłumaczyć, jak to coś ma być zrobione. Mało kto jedna dopuszcza do siebie myśl, że nawet pozornie proste zadania napotykają na przeszkody. Tych przeszkód absolutnie nie próbują usuwać pięknoduchy nadzorujące z zza biurek, z zza sterty makulatury wydumane procedury zabijania.
Może by się dało przyjąć jakieś sensowne metody postępowania, lecz "jak znam życie" - każdy kolejny adept wyściełania piankowymi materacami "tęczowego mostu" na tamten świat - chce koniecznie odcisnąć i swój znak na padole łez, który przyszło mu nadzorować, opatulać dobrem postanowień. Zmiany zasad następują znacznie szybciej, niż rotacja na stanowiskach. Tynfa temu, kto wyjeżdżając na zabieg ma pewność, że w trakcie jazdy nie zmienią się jakieś przepisy, poglądy, nie zostaną wprowadzone nowe, "doskonalsze" rozwiązania.
Je też zabijam, kiedy nie widzę innego rozwiązania. Staram się to robić w sposób jak najmniej stresujący zwierzę i właściciela. Mam do dyspozycji określone możliwości i muszę je optymalnie wykorzystać. Nic nie poradzę na stres, jakiego raczy doznawać osoba kontrolująca, czy nadzorująca taki proces. Istnieje na szczęście takie rozwiązanie (natury psychologicznej) - zamieńmy się spodniami! Ty pochodzisz w moich, ja w twoich. Robisz, co ja, a ja - co ty! Spróbujemy? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aleksander B.
Dołączył: 08 Paź 2007 Posty: 1316 Skąd: Kluczewsko
|
Wysłany: 05 Sie 2013, 22:09 Temat postu: |
|
|
Włodku ja w przeszłości też dokonywałem eutanazji zwierząt w przypadkach koniecznych . Ale to było za tej wrednej komuny !!! .
Teraz wykonanie tej czynności jest nie wykonalne z wielu względów :
Jedynym przyzwoitym sposobem było przedawkowanie środków do narkozy . teraz jest to nie możliwe z wielu względów . A to dla tego , że jakiś baran ,totalny debil wpisał barbiturany do narkotyków . Żeby nie mieć kłopotów z nadzorem farmaceutycznym zaprzestałem stosowania tego środka . Inne też są na tej liście tyko pytam się po co , bo jakoś nie znam przypadku by narkomani szprycowali się barbituranami , bo żadna z tego jest zabawa .
Koszt zastosowanych środków w przypadku dużych zwierząt jest sprawą nie bagatelną wiec właściciel zwierzątka od razu rezygnuje z takiej zabawy i sam załatwia problem w sposób , który nie nazwał bym etycznym . Ale to już jest nie moja broszka .
Kiedyś jeszcze rozważałem rejestrację zakup barbituranów , ale jak zobaczyłem jak ta zabawa wygląda to od razu szybko zrezygnowałem z prostego powodu , nie lubię jak ktoś klasyfikuje mnie do grona potencjalnych morderców i każe mi się spowiadać z każdego mililitra specyfiku więc uznałem to za chore . Dawniej nikt się nie pytał co zrobiłem z tym specyfikiem i o dziwo nie znam przypadku by on został zastosowany nie zgodnie z przeznaczeniem . Dawniej mogło być normalnie a teraz jest to wszystko chore . Powód jest jeden za dużo zbędnych urzędników , którzy się nudzą i dla tego wymyślają takie kwiatki .
No i mamy z jednej strony wielką miłość do zwierząt , a z drugiej strony skazujemy je na nieludzkie cierpienia tylko dla tego , że komuś woda sodowa do pustego uba uderzyła .
Pytam się kiedy to się skończy , kiedy zacznie być normalnie ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|